Komentarze: 7
(w dużym skrócie bo juz raz to napisałam)
Dnia pierwszego po przyjeździe porą ciemną wyciagnelysmy chlopakow na jedyny stok oswietlony (jakis 1km pod gore), jak dotarlismy to sie okazalo ze chuje zamykaja i łopata taka wiazane im puscila ze im sie odechcialo wszystkiego. droge powrotna odbylismy na deskach (w dol zjechalismy), a w srodku miasta malina zaliczyla glebe :P
Dnia drugiego atakowaliśmy stok a wieczorem dziadek przyznal sie do posiadania wina hand made "no, co wy tacy smutni siedzicie? dam wam coś, ale nie mówicie mamci" i nagle zrobiło się bardzo sympatycznie :P
Dnia trzeciego odbyły się urodziny łopaty nazwanej chwilowo esemeraldą. dziadek i baby piekli tort. potem dziadek wyszedł. my robiliśmy zakupy. łopata dostała stringi i gumki. powstał romans łopaty i adasia. maciek stracił film. poza tym nic nie pamiętam
Dnia czwartego atakowaliśmy stok w składzie pomniejszonym o adasia&łopatę ktorzy grzeszyli i mackiem ktory spał. dziadek wrócił wieczorem i zrobił pizze.
W piątek malina nie poszła na stok-została w łóżku....
W sobotę dziadek nas odwiózł z wielkim żalem i kazał wracać jak najszybciej
Co do maćka to w środe wracajac z miasta kazal mi wieczorem przyjsc do siebie, bo "musimy pogadac". Ale z powodu jego niedyspozycji zamienilam z nim dopiero slowko w czwartek w czego wyniku w piatek zostalismy w domu. Nie, maciek mnie nie pobił. zrobił coś lepszego, nie napiszę co. Dostałam drugą szansę i jej nie zmarnuję! NIE!!!
A teraz idę bo na 6 jesteśmy umówinie w kinie...tym razem nie posiadam żadnych obcych malinek :P
m.a.l.i.n.a